środa, 29 stycznia 2020

„Gdy pojawi się problem” John Townsend

Czasem w naszym życiu dochodzi do takich zwrotów akcji, że dzieje się coś zupełnie zaskakującego, trudnego, wgniatającego w ziemię. Utrata pracy, zdrowia, zdrada, wypadek. 

Stajemy pod murem z poczuciem, że nie wiadomo co będzie dalej. Jak się wtedy zachować? Co zrobić by wybić się z beznadziei, by dobrze poradzić sobie z problemem?
O tym jest ta mała, niepozorna publikacja…



Kilkakrotnie pisałam już o książkach tego autora. John Townsend jest psychologiem, trenerem biznesu, autorem wielu książek i poradników. To, o czym pisze i w jaki sposób to robi jest wynikiem jego wieloletniej praktyki i kontaktu z ludźmi. Nie ma więc mowy o wydumanych dywagacjach i sytuacjach oderwanych od życia.



Tym razem autor prowadzi jakby za rękę, pomagając czytelnikowi krok po kroku przejść przez sytuację graniczną. Czy robi to odpowiednio? Moim zdaniem tak.

Uczy nazywać swoje uczucia, tłumacząc dlaczego jest to tak ważne. Pokazuje jak istotne jest otaczanie się właściwymi ludźmi i wzmacnianie swoich granic. Mówi o uwolnieniu od strachu i braniu odpowiedzialności za to, co zależy ode mnie. Pokazuje jak stworzyć plan z jasnymi kryteriami oceny, popychając na końcu do działania.
Walcz ze swoim strachem w świadomy i intencjonalny sposób. Zrozum, że wszyscy odczuwamy strach. Wolni od niepokojów są jedynie ci ludzie, którzy żyją w zaprzeczeniu albo są po prostu bezmyślni. Więc uświadom sobie swój strach i zapanuj nad nim. Str. 75
Choć książka jest obrazem rzeczywistości trudnej, której ze swej natury chcielibyśmy uniknąć, przedstawiona jest bardzo jasno i prosto. Autor nie owija w bawełnę, nie nadużywa cierpliwości czytelnika zbytnimi opisami. Jest bardzo klarowny (stąd pewnie zaskakująco mało stron publikacji!), ale jednocześnie miałam poczucie, że powiedział wszystko to, co powinno paść by móc zrobić krok w przód.



Poradniki mają to do siebie, że ich odbiór może być bardzo subiektywny – w zależności choćby od naszej otwartości, znajomości siebie, wyznawanych wartości. 

Mnie ta książka przekonała. Zachęcam do jej lektury, choćby po to, by zmierzyć się ze spojrzeniem autora – sądzę, że nawet jeśli nie do końca będziesz się z nim zgadzać, to po lekturze tej książki zostanie w tobie wiele cennych myśli.

Dziękuję Wydawnictwu Koinonia za egzemplarz książki!

Tytuł Gdy pojawi się problem
Autor John Townsend
Liczba stron 120



Inne publikacje autora, o których pisałam:

środa, 22 stycznia 2020

„Sekret zwycięstwa. Jak wygrywać w codziennych bitwach” Laura Mary Phelps

Sekret zwycięstwa to poradnik (bądź bardziej przewodnik) kobiety, która opowiada o tym czego doświadcza i jak wpływa to na jej codzienność. 



Laura Mary Phelps jest niezwykle otwartą i szczerą katoliczką, która przeszła pewną drogę i dzieli się jej owocami. Pokazuje nam rzeczywistość duchową, z jaką mierzy się kobieta w bardzo prosty i przystępny sposób. Bardzo wprost mówi o duchowej walce, nie straszy jednak ani nie głaszcze czytelniczki po głowie. Pokazuje jak zacząć działać, jakie trudności mogą pojawić się na naszej drodze i jakie środki możemy wykorzystać by je pokonać skutecznie i z sensem – daje ku temu konkretne narzędzia i wskazówki.

Piętnaście etapów, każdy rozdział książki to kolejny krok, który ćwiczy ufność w Boży plan na nasze życie. Bardzo szczere, bezkompromisowe, do szpiku kości katolickie. Zwyczajnie dobre i lekkostrawne – choć wcale nie oznacza to, że łatwe do wcielenia w życie.

Coś, co niezwykle mocno ujęło mnie w tej książce to szczerość i poczucie humoru autorki. Mówi o rzeczach niezwykle trudnych, ale nie robi z nich bożków. Szuka rozwiązań, ale nie udaje, że problem nie istnieje, nie marudzi i nie budzi we mnie poczucia, że jest kimś lepszym, mądrzejszym.
Chciałabym być kobietą, która mówi: „Oto ja, służebnica Pańska. Niech mi się stanie według Twego słowa”. Na razie mówię: „O kurczę! Serio?”. Zdecydowanie muszę nad tym popracować. Str. 103
Czy masz świadomość tego, że trwa bitwa o twoje serce i życie? Jakie obrazy kształtują twoją codzienność? Jak często myślisz o tym, co ja z tego będę miała? Jak powinno wyglądać małżeństwo? Co jeśli czujesz, że twoje życie nie ma sensu? Czy potrafisz przyjmować swój krzyż? Czy masz poczucie, że w twoim życiu panuje bałagan, który nigdy się nie skończy? Czy zapraszasz Boga do układania grafiku twojego dnia? Czy wiesz, co jest twoim prawdziwym powołaniem? Czy jest w twoim życiu coś, co uważasz za niesprawiedliwe? Czy w czasie zamętu potrafisz skupić się na Bogu? Czy masz czasem poczucie, że musisz robić wszystko sama, bo inaczej nie zostanie to zrobione właściwie? Czy ufasz bardziej Bogu czy swoim „asekuracjom”? Czy potrafisz przyznać się publicznie do swojej wiary?

Jeśli którekolwiek z tych pytań dotyka Twojego serca – bardzo polecam lekturę książki. 



Przyznaję, że ta książka nie była dla mnie mocno odkrywcza. Wiedziałam o wszystkim tym, co w niej przeczytałam. 

Ciesze się jednak, że pewne rzeczy usłyszałam na nowo, w takiej a nie innej narracji autorki. Mnie przekonała – głównie tym, że pokazuje życie, którego sama doświadczam. Życia, które nie jest łatwe, jak z instagramowego obrazka, ale może być pięknie przeżyte jeśli nie zejdzie się zbyt wcześnie z pola bitwy. Jak to zrobić? Odsyłam do lektury.



Dziękuję Wydawnictwu eSPe za egzemplarz książki i odwagę puszczenia jej na polski rynek katolickich książek – to był bardzo dobry krok!

Tytuł Sekret zwycięstwa. Jak wygrywać w codziennych bitwach
Autor Laura Mary Phelps
Liczba stron 176
Wydawnictwo eSPe

Książkę można nabyć m.in. u wydawcy oraz w salonach sieci EMPIK.

poniedziałek, 20 stycznia 2020

„Syberyjski Trans” Stanisław Kalisz

W listopadzie 2017 pisałam Wam o książce Stanisława Kalisza Syberyjski TRANS (TUTAJ). Gdy dowiedziałam się od Wydawnictwa Bernardinum, że wyszła druga część opowieści, bardzo chciałam ją poznać.



Rzadko zdarza mi się dokładnie pamiętać fabułę książki mimo upływającego czasu. Pamiętałam pierwszą część TRANSU, podobne doświadczenie ma mój mąż. Druga część nie była więc dla mnie wielkim zaskoczeniem, ale raczej kontynuacją czegoś, co trochę poznałam. Nie oznacza to jednak, że była łatwa. Wręcz przeciwnie.

Stanisław Kalisz to dziennikarz, filmowiec i dokumentalista. Stworzył wiele filmów i reportaży o Rosji. W trakcie lektury obserwujemy również jego pracę od kuchni.
Tym razem możemy poznać historię budowy Kanału Białomorsko-Bałtyckiego, widząc okrucieństwo z jakim traktowano więźniów pracujących przy budowie. Autor pokazuje tę historię od strony bardzo ludzkiej, przepełnionej wspomnieniami pełnymi bólu. Unaocznia na czym polegał eksperyment ulepszania człowieka – pieriekowka. Szczerze? Te opowieści mną wstrząsnęły.
Kanał był sztandarową budowlą pierwszej pięciolatki, a do tego miał nosić imię samego Stalina, strącone głowy można by liczyć w tysiące. Panował na budowie istny obłęd, ale „plany” zakładały też wyznaczoną liczbę rozstrzeliwań, więc i z tego obowiązku musiano się rozliczać z całą skrupulatnością. Str. 103
Dotykamy wiele ludzkich historii z przesiedleniami w tle. Opowieści o tym jak rozbijano rodziny, wywożąc je na koniec świata – bo tych miejsc niestety inaczej nazwać się nie da. Jak radzili sobie ludzie pozbawieni wszystkiego, w zupełnie obcym sobie środowisku? Ilu z nich udało się wrócić do Polski? Kalisz spotyka się z potomkami przesiedleńców, ich wspomnienia zapierają dech…
Byliśmy bardzo wyczerpani i głodni. Była Wigilia. Gospodyni zaprosiła do środka chatynki i ugotowała ziemniaki. Jeszcze gorące, w łupinach rozsypywała na gołym stole. Takiej uczy w całym późniejszym życiu już nie doświadczyłem. Biedni, skromni ludzie podzielili się z nami, z obcymi, tym, czym mogli. Str. 240
Autor zabiera nas również w podróż Koleją Transsyberyjską i przyznaję, że ta część książki wzbudziła we mnie najcieplejsze uczucia. O wielodniowych podróżach, podczas których poznawano różne osoby, tworząc ciekawe relacje i poznając kawał prawdziwej i szczerej opowieści o życiu. 

 

Kalisz serwuje czytelnikowi nie tylko lekcje historii. Pokazał wiele osób żyjących dziś – część z nich nosi w sobie ból i trudne wspomnienia, choć nie widać w nich nienawiści. Poznajemy ciekawe i barwne miejsca. Czasem widzimy ile ludzka dobroć i prostota potrafi otworzyć drzwi i serc, rozwiązać języków.


Nie są to opowieści łatwe, do poduszki. Pokazują trudną i bolesna rzeczywistość. Warto ja poznać w wydaniu Kalisza – w moim odczuciu jest tu zarówno dziennikarska rzetelność jak i zwykła ludzka twarz postalinowskiej rzeczywistości.
Szczerze i gorąco polecam!
Dziękuję Wydawnictwu Bernardinum za egzemplarz książki do recenzji!
Tytuł Syberyjski Trans. Część 2. Żywe legendy i inne historie
Autor Stanisław Kalisz
Liczba stron 344
Wydawnictwo Bernardinum

poniedziałek, 13 stycznia 2020

Jak znaleźć męża/żonę? Książki Marka Gungora

Mark Gungor to najszczerszy i najbardziej bezpośredni autor publikacji dla par i ludzi, którzy chcą wejść w związek, jakiego znam. Tym razem trafiły do mnie dwie publikacje – dla kobiet i mężczyzn, którzy szukają życiowego partnera.



Gungor jest amerykańskim pastorem, więc jego rozważania oparte są na nauczaniu Pisma Świętego (uprzedzając pytanie – nie znalazłam w jego wypowiedziach nic co byłby niezgodne z nauczaniem Kościoła Katolickiego). Jego bezpośredniość i nazywanie pewnych rzeczy wprost może budzić zdziwienie, niesmak, albo zachwyt – wszystko zależy od wrażliwości odbiorcy. Nie jest to pierwsza książka autora, którą czytałam, wiedziałam więc, że będzie wprost, obrazowo i …bez dyskusji.

Obie pozycje są do siebie bardzo podobne, niektóre fragmenty się powielają. Jeśli jesteś już w związku, kup drugą dla partnera. Jeśli jesteś singlem – zachęcam tym bardziej.
Co tym razem pastor chciał przekazać czytelnikom?

W dość brutalny sposób zaczyna od tego, że Bóg nie da ci żony/męża, bo należy poszukać samemu. Nie wyklucza tu modlitwy o małżonka, ale pokazuje, że warto wyjść do ludzi, bo inaczej szukanie okaże się mrzonką. 

W dość bezkompromisowy sposób mówi o tym, by zadbać o swój rozwój i emocjonalne zdrowie zanim wejdzie się w związek, bo ten nigdy nie rest receptą-zapchajdziurą na nasze emocjonalne braki. Oczekiwanie od małżonka, że zaspokoi 100% naszych emocjonalnych potrzeb się nie sprawdza, bo żaden człowiek nie jest w stanie tego zrobić. Pokazuje też dlaczego słowa „jak się ożeni, to się odmieni” są ślepą uliczką z dramatem na końcu.

Gungor daje bardzo konkretne rady np. by szukać partnera z charakterem (który nie ucieknie, gdy pojawią się pierwsze problemy – choroba, kryzys finansowy itd.); mówi na co warto zwrócić uwagę wybierając potencjalnego kandydata na męża/żonę (tak wprost, że bardziej się chyba nie da!); pokazuje błędne koła myślenie w stylu „nie ma dla mnie nikogo”; podpowiada jak traktować rady od innych ludzi.

Coś, co było dla mnie jedną z najmocniejszych stron tej publikacji to słowa o życiu seksualnym – autor dotyka m.in. tematu masturbacji, erotycznych fantazji i poprzednich związków. Podaje wyniki badań naukowych, pokazuje jak seksualność jest ważna i potrzebna w małżeństwie i jak warto ją chronić przed tym by nie zacząć traktować siebie i innych użytkowo, dla zaspokojenia chwilowych żądz.
Spełnienie seksualne jest jak najbardziej OK. Właściwie to jest więcej niż OK, bo jesteśmy istotami seksualnymi i zostaliśmy stworzeni po to, aby mieć seksualne potrzeby i je zaspokajać. A jeśli ciebie seks nie interesuje, odłóż tę książkę, przestań chodzić na randki i kup sobie psa. str. 74
Masturbacja jest pójściem na łatwiznę. Zamiast z miłością służyć mężowi lub żonie swoim ciałem i swoja uwagą, osoba oddająca się masturbacji służy tylko sobie samej. str. 95
Dlaczego Mark Gungor uważa, że po roku związku należy podjąć decyzję o ślubie bądź rozstaniu? Co z tymi, którzy są singlami przed czterdziestką? 

Książki dotykają wielu aspektów (samotność, fałszywe wyobrażenia, seks, małżeństwo), warto je przeczytać i zobaczyć co we mnie wywołują. Być może nie zgodzisz się z autorem, może trochę oburzysz jego bezpośredniością. Autor nie chciał jednak przypaść czytelnikowi do gustu, ale nim wstrząsnąć… 

Być może zdarzy się też tak, że to co przeczytasz sprawi, że zrobisz krok w przód. Może ten krok jest ci teraz potrzebny bardziej niż myślisz…

Dziękuję Oficynie Wydawniczej VOCATIO za lekturę!

Na stronie wydawcy TUTAJ i TUTAJ znajdziesz dłuższe fragmenty książek – dzięki nim można zobaczyć styl opowiadania autora, warto!


Tytuł Daj się odkryć czyli jak przykuć jego uwagę/ Jak znaleźć fajną żonę?
Autor Mark Gungor
Liczba stron 136/144
Wydawca Oficyna Wydawnicza VOCATIO
Książkę można nabyć u Wydawcy i m.in. w salonach sieci EMPIK.

„Kocham cię mimo wszystko” Małgorzata Lis

Przeczytałam informację o „romansie chrześcijańskim” i pokręciłam nosem. Tak, nie bardzo łączą mi się te dwa słowa. Gdy jednak przeczytałam od wydawcy cały opis książki, pomyślałam: może czeka mnie fajna powieść na końcówce adwentu? Ależ to było spotkanie światów! Książka Kocham cię mimo wszystko okazała się być dla mnie czymś niezwykle cennym i wyjątkowym!
 


Ania i Marcin to dwoje pokręconych bohaterów. Oboje w jakiś sposób poranieni. Ona znajduje ukojenie w Bogu, on wręcz przeciwnie. Marzą o prawdziwej miłości, a przypadkowe spotkanie w windzie okazuje się być początkiem czegoś zupełnie nowego.
Autorka świetnie pokazała nie tylko losy i historię bohaterów, ale stworzyła też bardzo żywą akcję, sploty zaskakujących wydarzeń i co dla mnie było najmocniejsze – pozwoliła zajrzeć nam w myśli i serca bohaterów. Pokazała ich wątpliwości (Anna całe życie marzyła o wierzącym mężu), cały wewnętrzny świat.

Spotykają się pozornie dwa różne światy, które łączy pragnienie miłości. Czy da się pogodzić oazę z niechęcią do Boga? Co z wartościami, zasadami, rodziną? 

Gdy bohaterowie zostają parą, walczą nie tyle o czystość (choć ten wątek pokazany jest tu pięknie i mocno!), ale również o swoje przekonania, wartości, o samych siebie. Otwierając się nawzajem przed sobą, widzą jak wiele ich łączy, mimo różnic. I choć akcja toczy się tak, że w pewnym momencie dochodzi do rozstania, zdarza się pewna tragedia, która być może okaże się kolejnym zwrotem w historii…

Więcej wam nie zdradzę, by nie zabierać radości z lektury. Dla mnie była to niesamowita przygoda. Sposób narracji autorki sprawiał, że czułam się częścią świata, który wykreowała.


To opis zmagań, wiary i jej braku. Dla mnie jest to książka na wskroś katolicka, pokazująca zmagania dwojga zagubionych ludzi. Czyta się lekko, ale zostawia w sercu poczucie niedosytu. Miałam wrażenie, że dotknęłam jakiejś formy sacrum, która uciekła wraz z zakończeniem lektury. Mam więc nadzieję, że nie jest to ostatnia książka Małgorzaty Lis, bo w moim sercu zostało wielkie pragnienie by czytać…dalej!

Tytuł Kocham cię mimo wszystko
Autor Małgorzata Lis
Liczba stron 416
Wydawnictwo eSPe


Książkę można nabyć u Wydawcy – tutaj oraz m.in. w salonach sieci EMPIK.

„Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga”

Trafiają mi się czasami takie książki, które rozkładają zupełnie na łopatki. Hewel zostawił mnie niby napełnioną po brzegi, ale z jakąś n...