
Ania i Marcin to dwoje pokręconych bohaterów. Oboje w jakiś sposób poranieni. Ona znajduje ukojenie w Bogu, on wręcz przeciwnie. Marzą o prawdziwej miłości, a przypadkowe spotkanie w windzie okazuje się być początkiem czegoś zupełnie nowego.
Autorka świetnie pokazała nie tylko losy i historię bohaterów, ale stworzyła też bardzo żywą akcję, sploty zaskakujących wydarzeń i co dla mnie było najmocniejsze – pozwoliła zajrzeć nam w myśli i serca bohaterów. Pokazała ich wątpliwości (Anna całe życie marzyła o wierzącym mężu), cały wewnętrzny świat.
Spotykają się pozornie dwa różne światy, które łączy pragnienie miłości. Czy da się pogodzić oazę z niechęcią do Boga? Co z wartościami, zasadami, rodziną?
Gdy bohaterowie zostają parą, walczą nie tyle o czystość (choć ten wątek pokazany jest tu pięknie i mocno!), ale również o swoje przekonania, wartości, o samych siebie. Otwierając się nawzajem przed sobą, widzą jak wiele ich łączy, mimo różnic. I choć akcja toczy się tak, że w pewnym momencie dochodzi do rozstania, zdarza się pewna tragedia, która być może okaże się kolejnym zwrotem w historii…
Więcej wam nie zdradzę, by nie zabierać radości z lektury. Dla mnie była to niesamowita przygoda. Sposób narracji autorki sprawiał, że czułam się częścią świata, który wykreowała.
To opis zmagań, wiary i jej braku. Dla mnie jest to książka na wskroś katolicka, pokazująca zmagania dwojga zagubionych ludzi. Czyta się lekko, ale zostawia w sercu poczucie niedosytu. Miałam wrażenie, że dotknęłam jakiejś formy sacrum, która uciekła wraz z zakończeniem lektury. Mam więc nadzieję, że nie jest to ostatnia książka Małgorzaty Lis, bo w moim sercu zostało wielkie pragnienie by czytać…dalej!
Tytuł Kocham cię mimo wszystko
Autor Małgorzata Lis
Liczba stron 416
Wydawnictwo eSPe
Książkę można nabyć u Wydawcy – tutaj oraz m.in. w salonach sieci EMPIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz