Strony

sobota, 28 grudnia 2019

„Przenoś góry! O nadziei, miłości i wierze studenckim okiem” Natalia Świt

Książka Natalii Świt to dla mnie ogromne zaskoczenie. Informacja na okładce sugeruje, że będzie ona o Regule św. Benedykta. Rzeczywiście jest, ale nie to było dla mnie trzonem tej książki. 



Bez wątpienia było nim głębokie przeżywanie i niesamowita umiejętność ujmowania w słowa trudnej rzeczywistości i głębi życia duchowego autorki. Zatem jest to książka nie tyle o Regule i św. Benedykcie, ale jest opowieścią – jak mówi tytuł – o nadziei, miłości i wierze studenckim okiem. 

Okiem czujnym, czasem zagubionym, innym razem wyraziście pokazującym błędne koła ludzkiego myślenia. Ta książka to coś, co zupełnie wymyka się spod kontroli – sięga bowiem takich strun, których zazwyczaj boimy się dotknąć.
Co takiego jest w ciszy, że aż tak się jej boimy? Co przerażającego jest w odcięciu się od nowoczesnych wynalazków, że komórkę nosimy zawsze przy sobie, by być w ciągłym kontakcie? Jakże wielki kontrast można ujrzeć pomiędzy nami, ludźmi XXI wieku, a świętym Benedyktem, który przez trzy lata być może nie wypowiedział ani jednego słowa! Str. 21
Nie jest to kompendium wiedzy, wykładnia duchowości jak w podręcznikach teologii. To połączenie sacrum z profanum – autorka w swoje osobiste refleksje niejako wplata spojrzenie Benedykta, opowiadając też o nim samym. Pokazano mi życie konkretnego człowieka, które przeplata się duchowością, którą odkrywa.
Podczas lektury odniosłam wrażenie, że święty Benedykt spisał swoje przemyślenia dla tych, którzy chcą codziennie, krok po kroku, iść do Boga. Nie jest to tekst dla sprinterów biegnących przez życie w tempie Usaina Bolta, lecz dla długodystansowców, mających chęć wybrania się w wieloletnią, duchową podróż. Str. 8
To, co było dla mnie trzonem tej książki i co najmocniej przenikało moje myśli to spojrzenie autorki na relacje z innymi ludźmi. Często takie, które naznaczone są bólem, odrzuceniem, niezrozumieniem, niechęcią – tego wszystkiego Natalia Świt doświadczała podczas choroby nowotworowej i depresji. I jak sama mówi – pomoc przyszła do niej spoza Kościoła, bo ludzie, którzy są z nim związani najbardziej zawiedli. 

Niespełnione obietnice, brak zainteresowania człowiekiem stojącym obok, ale też z drugiej strony „sesja chusteczkowa” czyli ramię, w które można się zwyczajnie wypłakać. Głębokie, szczere, dobre na osobisty rachunek sumienia. W tym wszystkim gdzieś pomiędzy jednym a drugim akapitem kawałek Reguły, który kapitalnie oddawał przesłanie autorki.



Zostałam zaproszona do duchowej wędrówki, a każda kolejna strona książki wciągała coraz bardziej, wyduszała wręcz z mojego wnętrza głębszą refleksję. 

Jeśli szukasz lektury na Adwent – ta jest rewelacyjnym pomysłem. Autorka porusza wiele tematów – m.in. o tym jak słuchać, by słyszeć, jak zarządzać sobą w odpowiedni sposób i dlaczego potrzeba nam do tego drugiego człowieka, jak planować, patrzeć na siebie i swoje życie, jakie środki lecznicze oferuje nam Kościół i wiele, wiele innych. To wszystko okraszone benedyktyńską myślą, przeżyciami autorki i pytaniami do refleksji własnej.

Czy polecam? Tak! Choć narracja, która pojawia się w tej książce jest zupełnie czymś innym, niż się początkowo spodziewałam, stała mi się bliska i mocno dotykała mojego patrzenia na siebie, Boga, drugiego człowieka. Jeśli szukasz dobrej duchowej lektury – nie zawiedziesz się!

Dziękuję Autorce za zaufanie, otwartość i pokazanie mi kawałka siebie. Natalio Świt – AMDG!

Tytuł Przenoś góry! O nadziei, miłości i wierze studenckim okiem
Autor Natalia Świt
Liczba stron 284


Fragment książki i informacje o możliwości zakupu można znaleźć  tutaj
https://switprzyherbacie.pl/przenosgory/2019/07/rozdzial-4-uszy-szeroko-otwarte/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz